czwartek, 11 grudnia 2014

Czas kolejnych rozstań

Jest grudzień i przedświąteczna atmosfera udziela się już niemal każdemu. Jednak nie każdy serial doczeka kolejnej zimy, niektóre w prezencie dostały przedłużenie, a inne niestety nie. A żeby było zabawniej, niekoniecznie te gorsze produkcje zostały skasowane. Ale jak wiadomo liczy się przede wszystkim zysk, a czasem dobre seriale wykazują się zbyt niską oglądalnością, często ze względu na porę emisji, aby mogły być dalej kontynuowane z zyskiem. Stają się dla producentów mało opłacalne i ku rozczarowaniu wielu widzów znikają z anteny bez satysfakcjonującego zakończenia. Niektóre z nich mają chociaż na tyle szczęście, aby dokończyć sezon, inne zaś znikają w środku sezonu pozostawiając wiele pytań bez jakichkolwiek odpowiedzi. Takie wycofywanie po kilku odcinkach jest dla mnie totalną ignorancją ze strony stacji i brakiem poszanowania widza. Po czymś takim pozostaje zwyczajny niesmak. Na szczęście ignorancją nie wykazała się jedna z moich ulubionych stacji, mianowicie stacja ABC, która pomimo anulowania Selfie, zdecydowała się wyemitować wszystkie odcinki sezonu. Serial był dla mnie miłą odskocznią, był lekki, zabawny, a chwilami nawet pouczający. Przyjemnie się go oglądało i szkoda mi, że nie dostał zielonego światła na kolejny sezon, ale cieszy mnie fakt, że chociaż mogę dokończyć sezon. Kolejną produkcją z którą idzie nam się pożegnać jest Red Band Society, zajebisty serial, który pokochałam już po pierwszym odcinku, jednak większemu gronu nie przypadł on do gustu i został anulowany w trakcie sezonu, chyba, że stacja FOX jeszcze się namyśli na wyemitowanie ostatnich trzech odcinków. Serialowi nie pomogła nawet nominacja jednej z aktorek do PCA, chociaż to dało fanom znikliwą nadzieję na kontynuację. Swój żywot zakończyło również The Lottery, całkiem przyzwoity serial, który chociaż miał w miarę satysfakcjonujące zakończenie. Po nim można było się spodziewać kolejnego sezonu, w końcu nie wszystko zostało całkowicie wyjaśnione, ale i z takim zakończeniem można było spokojnie pożegnać się z produkcją. Strasznie dobiła mnie też kasacja Reckless, bardzo dobrego serialu, utrzymanego w przyjemnym klimacie, dzięki któremu ciężko było się oderwać od telewizora. Hipnotyzował on widza i sprawiał, że wszystko w okół przestawało istnieć, gdy to się oglądało. Niestety stacja miała inne zdanie na ten temat i Reckless również pożegnał się z wizją kolejnego sezonu. Bardzo rozczarowała mnie też decyzja stacji Lifetime, która po trzech sezonach postanowiła rozstać się z Witches of East End. Co prawda ostatni sezon pozostawiał wiele do życzenia, ale jakoś trudno mi sobie wyobrazić wakacyjny czas bez wiedźm. Niestety mam specyficzny charakter i jeżeli poczuję pewną więź z serialem ciężko mnie się później z nim rozstać... No ale cóż poradzić, jestem w końcu prawdziwą serialomanką i szczerze mówiąc dobrze mi z tym.

piątek, 1 sierpnia 2014

Sekrety podstawą kłamstwa

Każdy ma jakieś sekrety, które skrywa przed innymi. Niektóre są niewinne i malutkie inne zaś poważniejsze, mogące zamienić życie w piekło. Tajemniczość i sekrety przyciągają widza i sprawiają, że nie może oderwać się od konkretnej produkcji. Chce on wtedy śledzić każdy odcinek i nie może doczekać się rozwiązania zagadki. Chociaż czasem rozwiązywanie jej jest monotonne i z odcinka na odcinek pojawiają się kolejne niewyjaśnione wątki, a stare nie koniecznie są rozwiązywane, ciężko jest porzucić taki serial. Czasami może się wydawać, że nawet producenci zapomnieli o niektórych wątkach, ale jak się zagłębić, niektóre można rozwikłać samemu. Pretty Little Liars jest serialem zawierającym nie jedną tajemnicę i chociaż wątki się tam gubią, a lata uciekają i czasoprzestrzeń nie jest zbyt dobrze utrzymana to muszę przyznać, że z niecierpliwością czekałam na ich powrót tego lata. Niestety piąty sezon jest dla mnie jednym wielkim rozczarowaniem. Akcja jest znikoma, co do tej pory było rzadkością, wszystko kręci się wokół powrotu Ali, która wkurza wszystkich dookoła i dalej okłamuje przyjaciółki, chociaż twierdzi, że się zmieniła, dziewczyny gadają tylko o ty, żeby nikt nie poznał ich kolejnego sekretu i nie dowiedział się, że były w Nowym Jorku, chociaż ma się wrażenie, że i tak każdy o tym wie, dodatkowo znikł gdzieś ten dreszczyk emocji, który do tej pory towarzyszył produkcji. Pierwsze odcinki to był po prostu koszmar. Do tego jeszcze ciągle pijąca Hanna, która nie może się odnaleźć po powrocie Alison. I Ci współczujący rodzice dziewczyn, które klepią po ramieniu biedną 'porwaną' Ali... Masakra! Ten sezon to jedno wielkie Ali to Ali tamto i oby nikt się nie dowiedział, że byłyśmy w NY, a Aria zabiła '- A', które jak się na szczęście okazuje, nie było prawdziwym '- A'. Zaczynałam już myśleć o porzuceniu kłamczuch, jednak 100 epizod przyniósł mi nadzieję, a dokładnie wielkie boom na jego zakończenie. Ale, żeby nie było zbyt różowo kolejny odcinek był niczym kubeł zimnej wody, nudny i ze znikomą akcją, za to ostatni epizod przyniósł nową nadzieję. Było więcej '- A', co jest wielkim plusem, była jakaś tam akcja, prawdziwe oblicze Alison oraz pojawił się długo wyczekiwany dreszczyk emocji. Na reszcie się coś rozkręca i oby tak dalej, a będzie na prawdę dobrze.

czwartek, 31 lipca 2014

Produkcje, które nie rozczarowują

W dzisiejszych czasach co chwila pojawiają się nowe premiery filmowe jak i serialowe, jednak ciężko trafić na coś dobrego, zwłaszcza jeżeli chodzi o film. Z serialami jest nieco lepiej, ale również powstają produkcje, które lepiej omijać szerokim łukiem. Na szczęście czasem można trafić na prawdziwe perełki, które z odcinka na odcinek wciągają coraz bardziej. Tak jest z drugim sezonem Witches of East End, który zdecydowanie nie rozczarowuje, z pierwszym sezonem było podobnie. Cały czas jest jakaś akcja, chwilami przeplatana humorem lub romansem co sprawia, że nie można się przy tym nudzić, do tego magia, która dodaje uroku. Inną bardzo wciągającą produkcją jest hit tego lata, mianowicie Chasing Life. Znakomity serial dramatyczny od ABC Family, o młodej dziennikarce, której cały świat wywraca się do góry nogami po tym jak dowiaduję się, że ma białaczkę. Cała historia jest bardzo wciągająca i dająca do myślenia, dodatkowo bywa zabawny i dotyka trudnych spraw w lekki i niekiedy podszyty humorem sposób. Do tego postać Leo, bogatego chłopaka z guzem mózgu. Jego budująca się relacja z April sprawia, że chce się to oglądać jeszcze bardziej. Kolejną produkcją godną uwagi tego lata jest Finding Carter, serial MTV, który opowiada o nastolatce, której życie zmienia się diametralnie, gdy dowiaduje się, że w wieku trzech lat została porwana, a jej matka nie jest jej prawdziwą matką. Od tej pory musi odnaleźć się w nowym otoczeniu, nawiązać relacje z nową rodziną, której praktycznie nie zna. Wszystko byłoby łatwe, gdyby nie buntownicza natura Carter, która chce odzyskać dawne życie. Jest to drugi serial MTV, który dobrze się ogląda. Pierwszym jest Teen Wolf, o którym już wspominałam. Czwarty sezon jest wyjątkowo dobry, chociaż przyznaję, że po trzecim sezonie już zwątpiłam w tą produkcję, jednak z przyzwyczajenia obejrzałam tą serię i muszę powiedzieć, że się na nim nie zawiodłam. Ciągła akcja, dobry humor, który nie jest wciskany na siłę oraz świetnie rozbudowane postacie. Przy tym nie można się nudzić. Podobnie jak przy Rush, nowym serialu USA Original, przedstawiającym losy lekarza na telefon, który znacznie różni się od znanego nam Bananowego doktora. Rush świadczy swoje usługi dyskretnie ludziom w Hollwood. Po pracy lubi się dobrze zabawić i nie stroni od używek. Postacie są tu ciekawe, a aktorzy doskonale komponują się z całością. Interesującą nowością jest też The Strain, w którym nieznany dotąd pasożyt zmienia ludzi w żądne krwi stworzenia. Jest tu coś w rodzaju pierwotnego wampira, który jest całkiem inny niż wymuskani pierwotni z The Originals. Jest niczym ze starych filmów grozy, po obejrzeniu których ludzie bali się wampirów, a nie chcieli je spotkać. Bo któż by nie chciał spotkać takiego Damona z TVD czy Klausa bądź Elijahe z wyżej wymienionego TO. Wracając do The Strain, tam potwór jest prawdziwą krwiożerczą bestią, której zdecydowanie nie chcielibyśmy spotkać w ciemnej uliczce, przynajmniej ja bym nie chciała. Fajny pomysł, niezły potencjał, zobaczymy jak się rozkręci, jak na razie wielki plus dla serialu za mało współczesną postać wampira. Na koniec muszę jeszcze wspomnieć o interesującym, włoskim serialu opowiadającym o losach młodego księdza, pracującego dla kongregacji rozwiązującej nietypowe zdarzenia, obdarzonego niezwykłymi mocami. Mówię oczywiście o Trzynastym Apostole, którego obecnie oglądam drugi sezon i jestem pod ogromnym wrażeniem. Produkcja zdecydowanie nie nudzi, pomimo dłuższych niż przeciętnie epizodów. Jest motyw przewodni łączący całość i nadający spójność akcji, oraz poboczne wątki w każdym odcinku, które przeplatają się z wątkiem głównym. Dodatkowo historie są ciekawe, a całość jest dobrze zagrana i sprawia, że oglądanie jest czystą przyjemnością. Produkcję można oglądać w każdy poniedziałek na TV Puls o 21.55. Polecam! Nie rozczarowuje. :)

środa, 30 lipca 2014

Godne następstwa

Odkąd dowiedziałam się, że Sandra Oh odchodzi z Grey's Anatomy wiedziałam, że to już nie będzie to samo. Oczywiście wciąż będę to oglądać, ale nie będę wyczekiwać z niecierpliwością kolejnego odcinka. Dlatego postanowiłam się rozejrzeć za czymś innym. I tak oto wpadłam na dwie interesujące produkcje, jedną stacji NBC, a drugą CTV. Pierwsza to The Night Shift, przedstawiające pracę pewnego zespołu lekarzy w szpitalu na nocnej zmianie, która rządzi się własnymi prawami. Serial jest bardzo klimatyczny, jednak po obejrzeniu jak do tej pory 3 odcinków stwierdzam, że postacie nie są tak charakterystyczne jak w Greysach. Jednak przyjemnie się go ogląda. W 2015 roku startuje drugi sezon, więc jest jeszcze sporo czasu do nadrobienia pierwszego, zwłaszcza, że liczy on zaledwie 8 odcinków. Drugą produkcją jest Saving Hope. Akcja rozgrywa się w szpitalu Hope Zion. Główną bohaterką jest chirurg Alex Reid, grana przez Erica Durance, znaną głównie z roli Lois Lane w Smallville, której narzeczony a jednocześnie szef oddziału chirurgii Charlie Harris (Michael Shanks) w wyniku wypadku samochodowego zapada w śpiączkę. Alex za wszelką cenę stara się uratować życie swojego ukochanego, a  gdy w szpitalu toczy się normalne życie, dr Harris przemierza jego korytarze pod postacią ducha i zastanawia się czy to, czego doświadcza, dzieje się naprawdę czy też nie. Występuje tam również Daniel Gillies, znany głównie z roli Elijah Mikaelson'a w The Vampire Diaries i The Originals. Gra on tutaj nowo przybyłego lekarza i znajomego Alex z dawnych lat, Joel'a Goran'a. Postacie są tutaj bardzo charakterystyczne i łatwo z nimi sympatyzować. Jest to zdecydowanie godne następstwo Grey's Anatomy. Następstwo, ale nie zastępstwo, gdyż GA ciężko będzie kiedykolwiek czymś zastąpić. Jednak Saving Hope jest godny obejrzenia i zmierzenia się z Greysami. Jesienią startuje trzeci sezon, więc czasu na nadrobienie dwóch poprzednich jest niewiele. Pierwszy sezon liczy 13 odcinków, a drugi 18. Obecnie jestem po pierwszym sezonie i jestem pod wielkim wrażeniem tej produkcji, oczywiście obecność Gillies'a jest ogromnym plusem i może sprawiać, że nie jestem do końca obiektywna, jedak mimo wszystko mogę go polecić z czystym sumieniem. Dla wszystkich uwielbiających Grey's Anatomy i smucących się pożegnaniem postaci Cristiny Yang polecam te dwie, wyżej wymienione medyczne pozycje, zwłaszcza Saving Hope.

piątek, 25 lipca 2014

Second chances

Nigdy nie powinniśmy oceniać niczego po pierwszym wrażeniu, gdyż może okazać się ono mylne. Podobnie jest z pochopnym ocenianiem seriali po pilocie. Czasem jest nudny i nieciekawy, jednak może mieć ukryty potencjał, któremu warto dać drugą szansę. Przyznaję, że Mystery Girls oceniłam zbyt pochopnie, podobnie jak Taxi Brooklyn. O pierwszym z nich myślałam jak o nieudanej i mało zabawnej próbie powrotu dwóch przyjaciółek z BH90210. Jednak się myliłam, może nie jest to komedia najwyższych lotów, ale jest całkiem zabawny i da się go oglądać, co więcej można się przy nim zrelaksować po ciężkim dniu, gdyż jest całkiem przyjemny w odbiorze. Dziewczyny dają radę i chociaż nie wróżę im zbyt długiej przyszłości w tej produkcji to MG dostaje ode mnie duży plus. Co do drugiego serialu pochopnie ocenionego muszę stwierdzić, że jest gorszy niż się zapowiadał... Taxi Brooklyn obejrzałam ze względu na główną bohaterkę znaną mi z roli Lexie Grey w Grey's Anatomy, jednak nawet jej obecność nie pomogła i po drugim odcinku, w którym strasznie wieje nudą i każda możliwa akcja jest przerywana nadmierną paplaniną, bądź słabym humorem, rezygnuję z dalszego oglądania. Może jeszcze do niego powrócę, ale póki co odpuszczam, gdyż jest wiele ciekawszych produkcji, a czasu jest tak niewiele. Pozostawionym również musiałam dać drugą szansę, a potem trzecią i czwartą. Nie mogłam się przekonać do niego, aż do czwartego odcinka, który oglądało się bardzo przyjemnie w porównaniu do trzech poprzednich. Jestem zadowolona, że nie odpuściłam go sobie po pierwszym lub drugim odcinku, po trzecim już ledwo się przemogłam, gdyż był wyjątkowo słaby, jednak ciągle widziałam w nim jakiś potencjał, czułam, że może nas jeszcze czymś zaskoczyć. I nie pomyliłam się, czwarty epizod był na prawdę dobry i przekonał mnie do tej produkcji, nie wiem jak będzie z kolejnymi odcinkami, ale wiem, że ten sezon obejrzę w całości. Tak więc pierwsze wrażenie to nie wszystko, czasami trzeba dać drugą szansę, a czasem nawet trzecią i czwartą jeżeli czujemy, że coś może z tego być. Nie warto rezygnować zbyt szybko, ponieważ możemy później tego żałować.

czwartek, 3 lipca 2014

Uśmiechnij się z letnimi nowościami

Nie przepadam za komediowymi serialami, dlatego rzadko kusze się na nowości z tego gatunku. Te produkcje mało kiedy doczekują się drugiego sezonu, gdyż ciężko dorównać takim hitom jak Freinds, Dwóch i pół czy Jak poznałem waszą matkę. Ostatnim niezłym serialem komediowym, który oglądałam jest Jeden gniewny Charlie. Tego lata postanowiłam przełamać się i obejrzeć kilka nowości, jedną z nich był serial dwóch przyjaciółek Jennie Garth i Tori Spelling, jednak okazał się dla mnie wielkim nieporozumieniem, więc mogę powiedzieć jedynie, że Mystery Girls należy omijać szerokim łukiem, a serial raczej nie przetrwa zbyt długo. Kolejną obejrzaną przeze mnie nowością jest komedia kryminalna, Taxi Brooklyn, wzorowana na francuskim hicie Taxi. Produkcja jest średniej jakości, pozytywną stroną tego serialu jest Chyler Leigh, znana jako Little Gray z Grey's Anatomy. Jednak to zwykła, niezbyt porywająca komedia kryminalna, którą można obejrzeć, ale nie jest to serial na który się czeka z niecierpliwością cały tydzień. Ostatnim z komediowego tria jest Young&Hungry, przyjemna komedyjka z Emily Osment w roli głównej. Opowiada ona o młodej, zadłużonej kucharce, która znajduję pracę u młodego przemysłowca. Już pierwszego dnia znajduję się ona w niezręcznej sytuacji, która może zaprzepaścić jej szansę na stałą pracę, ale może dać nadzieję na miłość. Y&H jest miłą, lekką i przepełnioną humorem komedią, godną polecenia.

Letnie premiery, czyli na co warto poświęcić odrobinę wolnego czasu

Stacje zasypują nas letnimi przepełnionymi ramówkami, że aż ciężko się zdecydować co wybrać. Nie wszystkie jednak będą miały szansę na kontynuację co widać już po pierwszych odcinkach. Ciekawe co tego lata powtórzy sukces PLL lub Teen Wolf'a, który powrócił z bardzo ciekawym sezonem. Pierwszy odcinek tego sezonu obejrzałam z sentymentu i po poprzednim nie spodziewałam się niczego szczególnego, jednak bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Pierwszy odcinek zleciał mi nie wiem kiedy, na drugi czekałam już z niecierpliwością i również się nie zawiodłam, gdyż nawet nie zauważyłam kiedy minęło to 40 minut. PLL natomiast lekko nudzi w tym sezonie, brakuje tego napięcia, akcji i zabawnych sytuacji. Od powrotu Ali w serialu wieje nudą, ale nie rezygnuję z niego i czekam z nadzieją, aż się rozkręci. Co do nowości to wartym uwagi jest zdecydowanie nowy nabytek stacji ABC Family, Chasing Life. Opowiada on historię początkującej dziennikarki, April, która dowiaduję się że ma białaczkę. Od tej pory bohaterka staje przed trudnymi życiowymi decyzjami, musi się zmierzyć z chorobą, powiedzieć o niej rodzinie i zrobić wszystko by nie stracić pracy. Szczerze obejrzałam to z nudów i nie żałuję, gdyż ta produkcja ma potencjał, bawi, wzrusza i skłania do refleksji. Obsada jest bardzo fajnie dobrana i sprawia, że miło się to ogląda. Wartym polecenia jest również dwa seriale stacji TNT, Murder in the First oraz The Last Ship. Pierwszy jest całkiem przyjemnym serialem kryminalnym, w którym jedna sprawa jest rozwiązywana przez cały sezon, co jest ciekawsze niż rozwikłanie skomplikowanej zagadki w 35 minut. Serial jest klimatyczny i wciągający, więc po tych pierwszych odcinkach życzę mu kolejnego sezonu pomimo chłodnego przyjęcia go przez niektórych odbiorców. Drugą produkcję obejrzałam ze względu na grającego główną rolę Eric'a Dane'a oraz lekkie podobieństwo do mojego kochanego El Barco. Po dwóch odcinkach muszę stwierdzić, że całkiem miło się go ogląda, a pomysł na scenariusz jest bardzo ciekawy i wciągający. Przyjemnie również znowu zobaczyć Rhonę Mitrę, znaną mi głównie z serialu The Gates, który uwielbiałam, jak się okazało jako jedna z nielicznych, gdyż został skasowany po jednym sezonie. Mniej ciekawą nowością jest produkcja HBO, w sumie po tej stacji nie spodziewałam się niczego powalającego, ale jednak obejrzałam, ze względu na to jak go reklamowali. Pomysł wydał się interesujący, jednak pilot Pozostawionych nie powalił na kolana. Można tam zobaczyć parę znajomych twarzy, między innymi Chris'a Zylke, co skłania mnie do dania kolejnej szansy i obejrzeniu kolejnego odcinka. Zobaczymy, może jednak się coś rozkręci i warto będzie temu poświęcić godzinę, bo jak na razie nie polecam tej produkcji. Niecierpliwie czekam natomiast na pilot The Strain i drugi sezon Witches of East End. A w kolejce do obejrzenia czeka jeszcze kilka pilotów seriali komediowych, na które jeszcze nie miałam czasu. Może znajdę następcę Friends? Wątpię, żeby cokolwiek było w stanie to zastąpić, ale nadzieję można mieć zawsze.